Wszyscy wiedzą, że bycie długoterminowym inwestorem jest tą skuteczną, odpowiednią ścieżką do bogactwa.
Im dłużej będziesz obecny na rynku akcyjnym, albo nieruchomości, tym większe Twoje szanse na to, że zarobisz więcej pieniędzy.
Jednak w byciu długoterminowym inwestorem jest jeden problem – w pewnym momencie każdemu z nas, nasz czas się skończy.!
“Zła wiadomość jest taka, że czas leci.
Dobra wiadomość jest taka, że to Ty jesteś pilotem!”
Michael Altshuler
Czas, czyli największy sprzymierzeniec inwestora (długoterminowego)
Inwestowanie z samej swojej natury jest relacją długoterminową, podobnie jak z małżeństwem, warto dokonać dobrego wyboru bo zostanie z nami na długo, a ewentualna zmiana kierunku może być bolesna i nieść ze sobą inne mniej lub bardziej niekorzystne konsekwencje.
Jednak jak wielu z nas zaczynało swoją przygodę z inwestowaniem w wieku 20 lat lub wcześniej?
Ja nie znam zbyt wielu takich osób, a te które poznałem – zazdroszczę im !!
Osobiście można powiedzieć, że w świecie inwestowania jestem takim młodym rodzynkiem, zrobiłem pierwsze kroki, zainwestowałem już pewne pieniądze, wiem jak się człowiek czuje kiedy akcje kupione wczoraj są na minusie 10% i więcej następnego dnia, a dzięki temu że prowadzę tego bloga udało mi się zdobyć więcej informacji i bardziej rozwinąć niż jakbym to robił jako hobby po godzinach.
Jednak im więcej inwestuję, tym widzę większy problem, który pewnie nie tylko mnie dotyka – a mianowicie czas.
Z jednej strony nasz największy sprzymierzeniec, a z drugiej strony pętla która się coraz szybciej zaciska i nie zwraca uwagi na nasze plany.
Koniec roku to zazwyczaj czas refleksji i planów na nowy rok, ale po kolei 🙂
Jaka jest zależność między czasem, a zwrotem z inwestycji ?
Klasycznie najwięcej danych dotyczących inwestowania w akcje posiadamy z rynku amerykańskiego, dlatego zerknijmy sobie na podsumowanie S&P 500 z podziałem na najlepsze i najgorsze wyniki ze względu na długość naszej inwestycji.
Jakie wnioski możemy wyciągnąć z powyższego wykresu ?
- im krótszy jest nasz horyzont inwestycyjny, tym większa zmienność, co rodzi większe ryzyko, ale również większe szanse na szybkie zyski,
- im bardziej wydłużamy czas naszej inwestycji, tym ta zmienność (różnica pomiędzy największym zyskiem, a największą stratą) jest mniejsza.
Liczby po prostu dążą do średniej. - im dłużej inwestujesz tym średnioroczny zwrot będzie niższy, jak wyżej – będzie dążył do średniej,
- im dłużej inwestujemy, tym bardziej szanse na to, że stracimy maleją – dlatego uważam że inwestowanie długoterminowe to nie jest hazard tylko inwestycja,
- przy 15 letnim horyzoncie czasowym w indeks S&P500 prawdopodobnie nie stracimy pieniędzy (piszę prawdopodobnie bo nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć, jednak dane historyczne mówią same za siebie),
- przy inwestycji w S&P 500 na 30 lat, nasza średnioroczna stopa zwrotu wyniesie pomiędzy 13.6%, a 8%.
Długi termin zawsze wygrywa
Bazując na tych danych naszym celem powinno być jak największe wydłużenie naszego horyzontu inwestycyjnego (już abstrahując od tego, że dane dotyczą amerykańskiego rynku ogólnie zasada będzie podobna) – im wcześniej zaczniemy, im więcej czasu mamy, tym lepiej.
Minimalny okres czasu jaki powinniśmy sobie dać na inwestycje, na to aby dla nas wypracowały zysk to 10 lat, natomiast idealnie aby ten okres wynosił 30 lat +.
Historyczne zwroty z inwestowania w spółki dywidendowe
W im gorszym momencie rynku zaczniemy (po spadkach/w trakcie bessy), tym prawdopodobnie szybciej wyjdziemy na plus, uśrednianie zakupów też na pewno nam sprzyja, bo nie wejdziemy całym kapitałem na rynek, który będzie drogi.
Natomiast jeżeli ktoś się obawia wchodzić na rynek akcji, kiedy wszyscy z niego uciekają mam dla was cytat i wykres.
Słowa Warrena Buffetta “Kupuj gdy krew się leje”, czyli kupuj tanio i bądź chciwi, kiedy inni panikują, a sprzedawaj drogo, kiedy jest euforia i wszyscy chcą kupować.
A poniżej wykres sumarycznych zwrotów na S&P500 w każdym roku od 1926 roku – zdecydowanie było w przeszłości więcej lat kiedy na tym indeksie mogliśmy zarobić niż stracić.
Oczywiście to są dane z rynku amerykańskiego, który ma swoją długą historię, bardzo mocno zakorzenioną historię inwestowania i traktowania priorytetowow inwestorów w swojej kulturze, ale zasada na całym świecie jest taka sama:
akcje to są udziały w firmach, które działają na rynku i zarabiają, jeżeli firma zarabia to ma środki aby dzielić się z akcjonariuszami zyskiem w formie dywidendy, jeżeli firma się rozwija to jej cena akcji też będzie z czasem rosła.
Skoro już wiemy, że czas działa na naszą korzyść to jakie są jeszcze inne zalety, które ze sobą niesie ?
Możliwość nauki i popełniania błędów
Jeżeli chodzi o naukę i na wyjście zwycięsko z naszych decyzji to i w tym przypadku czas jest naszym największym sprzymierzeńcem.
Nie bez powodu mówi się potocznie “czas leczy rany” – jednak jest w tym dużo praktycznej prawdy 🙂
Czy czas jest naszym sprzymierzeńcem w procesie rozwoju ?
Nauka polega w praktyce na tym, że do naszej wiedzy dołączmy kolejne porcje informacji, które się łączą i tak jesteśmy w stanie je zapamiętać i ta siatka wiedzy w naszej głowie rośnie (tak w uproszczeniu).
Rozpoczynając swoją przygodę z inwestowaniem możecie być przytłoczeni ilością informacji – nic dziwnego, jest za dużo nowych danych, które trzeba przyswoić.
Jednak z czasem wyłapuje się kolejne i kolejne informacje i pomału budujecie sobie swoją wiedzę, jednak na to potrzeba czasu.
Ja osobiście byłem jakieś 2 lata temu w identycznej sytuacji.
Wiedziałem, że na giełdzie można inwestować, jednak nie miałem pojęcia jak to działa, dlatego zacząłem szukać na ten temat informacji.
Najpierw potrzebowałem brokera, więc szukałem informacji czym się różnią i jak działają brokerzy, następnie chciałem wiedzieć więcej o bezpieczeństwie moich inwestycji i stopniowo pojawiały się kolejne pytania na które szukałem odpowiedzi – po prostu się uczyłem!
Wszystkie dane zebrałem w zbiór artykułów o tym jak zacząć inwestować.
Wiedziałem, że są spółki które dzielą się swoim zyskiem w postaci dywidend, więc zacząłem szukać na ten temat informacji.
Szybko natrafiłem na takie terminy jak dywidendowi arystokraci, stopa dywidendy, stopa wypłaty dywidendy, porady aby patrzeć na historię dywidend, same podstawy.
Dopiero z czasem zacząłem poszerzać tą wiedzę o konkretne dane finansowe spółek, raporty i innego rodzaju wskaźniki, ale robiłem to systematycznie na przestrzeni ostatnich 2 lat, stopniowo poszerzając swoją wiedzę.
A to wymaga czasu.
Dodatkowo cały czas inwestowałem, co jest super bo można na żywym organiźmie eksperymentować i przy okazji uczyć się radzić sobie ze swoimi emocjami.
A przy okazji inwestując małe kwoty ograniczamy ryzyko straty większych środków i tutaj się pojawia kolejny element układanki.
Popełnianie błędów
Im dłuższy horyzont inwestycyjny posiadamy, tym mniejsze szanse na to, że stracimy nasze środki – to już wiemy z poprzedniego akapitu.
Jeżeli zainwestujemy pieniądze w nieodpowiednią spółkę, to możemy po prostu poczekać, aż cena akcji odbije, jednak wiąże się to z pewnego rodzaju wadą, czyli kosztem utraconych możliwości.
Czekając aż cena jednych akcji odbije, możemy zamknąć sobie możliwość zainwestowania tych środków w spółkę, które będzie sobie radziła o wiele lepiej i będzie w stanie wygenerować dla nas większy zysk.
Czasami warto po prostu sprzedać akcje, nawet ze stratą i przenieść je tam, gdzie uważacie że będą dla was lepiej pracowały.
Szczególnie jeżeli zmiana strategii inwestycyjnej, albo zmiana podejścia do spółki wynika z wzrostu waszej wiedzy i konkretnych danych na które wcześniej mogliście nie zwracać uwagi.
Ja sam już niejednokrotnie tak robiłem.
Moja strategia na przestrzeni ostatnich 2 lat zmieniała się kilka razy, za każdym razem było to spowodowane zdobyciem i poukładanie sobie w głowie nowej wiedzy, dlatego nie miałem problemów aby sprzedawać akcje niektórych spółek, nawet ze stratą.
Ostatnim takim przykładem była sprzedaż przeze mnie akcji Bank OZK – kupiłem trochę akcji na amerykańskiej giełdzie motywowany innymi inwestorami i opinią, że jak inwestowanie dywidendowe to rynek amerykański to podstawa.
I być może jest w tym dużo racji patrząc na ilość spółek systematycznie wypłacających dywidendy, długą historię giełdy i kulturę, ale jeszcze ważniejsze jest to, aby wiedzieć w co i dlaczego się inwestuje – a ja tego nie wiedziałem, dlatego wyczyściłem te pozycje i bardzo chętnie zacznę tam kupować akcje, ale jak już przeanalizuję rynek i wybiorę spółki, które najlepiej będą pasowały do mojego podejścia i mojej strategii.
Im mamy więcej czasu, tym błędy będą nam łatwiej wybaczane, szczególnie w tej początkowej fazie naszej przygody.
Później zakładam, że opracujecie sobie strategię, która dla was działa i będziecie inwestowali według niej – według swoich własnych zasad.
Ósmy cud świata, czyli procent składany
Temat przez wszystkich chyba dobrze znany, procent składany czyli cuda, które się dzieją kiedy zyski kumulują się w długim okresie czasu.
Im damy sobie więcej czasu tym większy efekt będzie działał na nasze inwestycje.
Znalazłem fajny wykres, który obrazuje jak się będzie zmieniała wartość portfela przy stałych wpłatach na przestrzeni lat (contribution), a także przy stałym wzroście wartości portfela (growth) – nie skupiajmy się tutaj na liczbach tylko na zależności pomiędzy wpłatami, a wypracowanym przez nasz kapitał zyskiem na przestrzeni lat.
Już trochę o procencie składanym pisałem: (linki procent składany) , więc po więcej zapraszam do tych artykułów 🙂
Jakie efekty w praktyce może dać długi horyzont inwestycyjny ?
Ostatnio fajny post opublikował Radek, autor bloga “Humanista na giełdzie” (w tym artykule Jak upolować ponad 1000 procent zwrotu na giełdzie) odnośnie jego inwestycji w spółkę iFirma SA.
Ta inwestycja na przestrzeni kilku lat wygenerowała dla niego 1200% zysku!
Nawet kryptowalutowi inwestorzy by się takiego zysku nie powstydzili ;o
Jednak w tej inwestycji nie tyle chodzi o zysk, ale o czas!
Wygenerowanie 1000% zysku w krótkim okresie czasu wiąże się z pewnego rodzaju ryzykiem, możliwe że załapaniem się na jakichś chwilowy trend, jednak bardziej pewną inwestycją jest zainwestowanie w dobrze działający i rozwijający się biznes i … czekanie.
Danie sobie czasu, aby ta inwestycja mogła na siebie pracować – piękne, praktyczne zastosowanie działania procentu składanego.
Polecam artykuł, szczególnie akapit dotyczący czasu 🙂
Jaki jest Twój wiek i horyzont inwestycyjny, czyli mój problem z inwestowaniem długoterminowym
Wszystko wygląda super, spina się na papierze, ale teraz pomówmy trochę o mojej refleksji, która skłoniła mnie do napisania tego artykułu.
Inwestowanie, bogactwo, procent składany, to wszystko brzmi świetnie, wygląda super i po prostu działa.
Jednak jakie są szanse, że będziecie mili ekspozycje na takie informacje w wieku powiedzmy 18-20 lat ?
Wydaje mi się, że bardzo mała część społeczeństwa miała tyle szczęście, aby w tak młodym wieku mieć wokół siebie ludzi, którzy nas odpowiednio pokierują.
Więc najlepszy moment na start prawdopodobnie większość z nas przegapiła.
Ja osobiście zacząłem inwestować w wieku 31 lat – przynajmniej dobrych 10 lat na inwestowanie mam za sobą.
I oczywiście pewnie jakbym rozpoczął inwestować w wieku 20 lat to miałbym dostępne o wiele mniejsze kwoty, jednak sam czas na naukę, doświadczenie i przede wszystkim procent składany działający przez ten czas są bezcenne.
Ja osobiście staram się ten stracony czas nadrobić poprzez większe wpłaty i systematyczne zwiększanie swoich wpłat na inwestycje z roku na rok.
Zobaczymy jak mi to wyjdzie z czasem 🙂
Jednak jest jeszcze jedna kwestia, z drugiej strony do poruszenia w temacie czasu.
Ile będziesz miał lat za 15 lat ?
Kiedy miałem mniej niż 18 lat to marzyłem, żeby mieć 18 lat, być dorosły, niezależny, decydować za siebie.
Ten czas się bardzo dłużył, dobicie do osiemnastego roku życia trwało wieki ;o
Kiedy skończyłem 18 lat czas jakby… przyśpieszył ;o
W wieku 20 lat wizja zakończenia 30-tego roku życia była szalona ?
tak daleka i tak egzotyczna, że specjalnie się tym nie przejmowałem.
Ale o dziwo całej tej odległej perspektywy, czas minął! A ja dobiłem do 30 lat ;o
Teraz trochę inaczej patrzę w przyszłość, zdaję sobie sprawę, że one nadejdzie, a ja jestem w stanie tylko i wyłącznie wpływać na dzień dzisiejszy i mieć z tyłu głowy pytanie “jak dzisiejsze decyzje i działania wpłyną na przyszłe lata ?”.
Za 15 lat będę miał 48 lat, za 30 lat skończę 63 lata – to jakaś straszna perspektywa ;o
Ale wiem, że to tylko kwestia czasu !
Nie chcę odkładać moich inwestycji tak daleko w czasie, chcę odcinać kupony wcześniej, chcę aby miały realny wpływ na moje życie tu i teraz i były tak zorganizowane, że zapewnią mi bezpieczną emeryturę.
Dlatego między innymi zdecydowałem się na inwestowanie dywidendowe.
Mogę w każdym momencie rozpocząć korzystanie z dywidend (i mam zamiar to robić wcześniej niż później) i nic nie stoi na przeszkodzie, aby dalej powiększać moje portfolio i trzymać w swoim portfelu dobre spółki, które dalej będą rosły.
W moim portfelu dominują spółki, które rosną wolniej, ale systematycznie wypłacają i zwiększają wypłacane dywidendy, ale również mam pojedyncze spółki, które cechują się przede wszystkim wysokimi stopami dywidend, właśnie po to, aby strumień aktualnych przepływów pieniężnych był większy i abym mógł go w jakichś konkretny sposób wykorzystać.
Oczywiście rozpoczęcie korzystania z dywidend zamiast ich reinwestowania sprawi, że podetnę skrzydła procentowi składanemu pracującemu w moim portfelu i zdaję sobie z tego sprawę.
Może w sumie tutaj nie chodzi o czas, o stopy zwrotów, tylko o kwestię priorytetów i oczekiwań?
Podsumowanie
Znacie powiedzenie “papier wszystko przyjmie” ?
Dzisiaj niektórzy mówią “excel wszystko przyjmie”.
I coś w tym musi być.
Rozważania na temat inwestycji, określenie jakichś przyszłych stóp zwrotu, tak naprawdę jest kolejną ciężką próbę przewidywania przyszłości.
Oczywiście jak zainwestujecie w odpowiednie spółki to wszystko będzie fajnie się spinało, wzrostu szły jak po sznurku (jak spojrzymy na wykres w lewo w długim terminie), a nasz majątek będzie rósł – jednak nie zawsze będzie tak kolorowo.
Czasami trafią się inwestycje na których stracimy i trzeba sobie zdawać z tego sprawę i z tym pogodzić.
Niektórzy mówią, że inwestowania to praca nad naszymi emocjami i chyba jest w tym dużo prawdy.
Czas i procent składany są naszymi sprzymierzeńcami w świecie inwestowania i mogą dla nas wypracować naprawdę niesamowite efekty – tylko trzeba odpowiednio wcześnie po nie sięgnąć i odpowiednio je wykorzystać
Tak samo jak posiadają swoje zalety, tak samo posiadają swoje wady, szczególnie kiedy tego czasu nam mało zostało.
Czasu który już upłynął nie odzyskamy, trzeba się skupić na tym gdzie jesteśmy, jakie mamy możliwości i wykorzystać to jak najlepiej.
W wielu przypadkach nie będzie sensu na rozmyślaniem nad zwrotami z 50 letnich inwestycji, bo po prostu mało kto z nas ma tyle czasu przed sobą!
Odroczona gratyfikacja jest ważna, ale nie musimy nagrody odsuwać o dekady, czasami wystarczy dać sobie jakiś cel, który możemy osiągnąć w kolejne 2-3 lata i to będzie i tak o wiele większe odsunięcie nagrody w czasie niż prawdopodobnie 90% społeczeństwa.
Więc uczmy się z przeszłości, a działajmy dzisiaj, ale tak aby nasze dzisiejsze decyzje systematycznie, krok po kroku poprawiały naszą przyszłość na lepsze 🙂
Pozdrawiam,
#DywInw
A Ty ile lat będziesz miał/a za 15 lat, a za 30 lat?
I jak się zapatrujesz na swoje przyszłe inwestycje ?
Zapraszam do dyskusji 🙂
Ja też kiedyś inwestowałem długoterminowo, dywidendowo reinwestując dywideny i nabywając akcje. Dzisiaj mam 40 lat i myślę sobie też coś od życia mi się należy. Dywidendy zatem „przejadam” kupuję wspomnienia tj. wycieczki, bilety do teatru na koncerty i cieszę się życiem. Wolę mieć radość teraz będą osobą w średnim wieku niż być bogatym na starość.
Cześć Albert 🙂
Super !
Też staram się promować balans pomiędzy inwestowaniem, a korzystaniem z kapitału.
Swoją drogą wyszedł Ci fajny cytat z Twojej wypowiedzi „Wolę mieć radość teraz będą osobą w średnim wieku niż być bogatym na starość.”
Wykorzystam go pewnie w jakimś artykule bo świetnie oddaje sens równowagi pomiędzy inwestowaniem, a korzystaniem z życia ! :))