Indeks niskiej zmienności to dla mnie osobiście nowe “doznanie” jednak wygląda dosyć ciekawie, a co najważniejsze jest skuteczny i spokojnie może rywalizować ze standardowym S&P500.
Taki indeks ma swoje zalety i wady, w zależności co nas bardziej interesuje – duże wzrosty w czasie hossy czy spokojniejsze bessy ?
Zobaczmy o co chodzi z tym indeksem.
Inwestowanie dywidendowe, a dane historyczne
W sieci znajduje się sporo różnego rodzaju analiz na podstawie danych historycznych z których na pewno możemy wyciągnąć jakieś konkretne wnioski i na pewno wiele się nauczyć.
Analizując i tłumacząc kolejne analizy będę je dodawał do tego spisu poniżej.
Inwestowanie dywidendowe, a dane historyczne
Historyczne zwroty z inwestowania w spółki dywidendowe
Czy dywidendy mają znaczenie ?
Historyczne wyniki z rynków kapitałowych krajów rozwiniętych
Jakie są realne zwroty z rynków kapitałowych ?
Jaka jest optymalna kombinacja stopy dywidendy oraz stopy wypłaty dywidendy ?
Indeks niskiej zmienności: czy mało zmienny i powolny może wygrać wyścig ?
“Zmienność jest ceną wstępu.
Nagrodą w środku są doskonałe długoterminowe zyski. Aby otrzymać zwrot, musisz zapłacić cenę”
Morgan Housel
Indeks niskiej zmienności:
czy mało zmienny i powolny może wygrać wyścig ?
Wyobraźmy sobie hipotetyczny indeks wyciągnięty z całego S&P500.
W skład naszego indeksu będą wchodziły najmniej zmienne spółki ze wszystkich 500 największych spółek w ameryce.
Co to znaczy, że będą najmniej zmienne ?
To znaczy, że ich cena w danym okresie (np.ostatnich 252 dni i ta liczba to nie jest przypadek) będzie się najmniej zmieniała od swojego maksymalnego do minimalnego wychylenia.
Czy taki indeks będzie bezpieczniejszy ?
W kwestii tego, że nasze portfolio będzie się wahało mniej niż S&P500 – tak.
Czy taki indeks jest w stanie pokonać S&P500 ?
O dziwo tak!
A nawet jeżeli by nie dał rady go pokonać, tylko zwrot by oscylował w podobnych okolicach, to pamiętajmy, że nasz portfel składający się ze spółek o niskiej zmienności jest w pewnym sensie “bezpieczniejszy” i ma mniejsze wahania wartości, więc z sumie można powiedzieć, że wygrywa 2:1 z S&P500.
Zerknijmy sobie na więcej szczegółów w tym artykule 🙂
Jak zdefiniowano zmienność ?
Zmienność mierzono jako odchylenie od średniej ceny na przestrzeni ostatnich 252 dni.
Najczęściej używa się określenia odchylenie standardowe, czyli w praktyce można to przedstawić jako wykres/górę, gdzie na środku jest najwyższy punkt, najczęściej powtarzający się powiedzmy wynik – poniżej grafika przedstawiająca odchylenie standardowe na grafice.
W praktyce to pewnie wyglądało tak, że zebrano dane na temat cen akcji danej spółki na przestrzeni 252 dni, które stworzyły podobny wykres jak na grafice, a następnie na podstawie tych danych określono jak bardzo zmienna jest cena akcji danej spółki, czyli jak bardzo na przestrzeni 252 dni cena odchylała się od średniej.
Mając zbiór takich danych można sobie podzielić spółki na te mniej i te bardziej zmienne – czyli taki, których cena się bardziej zmieniała na przestrzeni ostatnich 252 dni i na takie których cena się mniej zmieniała.
Czy mniejsze ryzyko oznacza, że będziemy generować mniejsze zyski ?
Nie.
Wręcz przeciwnie, w długim terminie może się okazać, że nie dość że nasze portfolio będzie miało mniejsze wahania wartości, to jeszcze w długim terminie wygeneruje nam większy zysk niż bardziej zmienne portfolio.
Ale po kolei.
Tak jak wcześniej opisałem jak określano zmienność akcji danej spółki, zrobiono tak dla spółek z amerykańskiego S&P500 i na bazie tych danych stworzono portfolio 100 spółek o niskiej zmienności.
W tym portfolio im mniejsza zmienność cen akcji tym większą wagę spółka dostawała, czyli więcej akcji danej spółki “kupowano” w tym wirtualnym portfolio.
Takie portfolio było rebalansowane kwartalnie – czyli co kwartał sprawdzano jaka jest zmienność naszych spółek i aktualizowano wagi, jeżeli zaszłaby taka potrzeba.
Indeks niskiej zmienności, a S&P500
Taki indeks niskiej zmienności zestawiono z popularnym S&P500, który oczywiście jest bardziej zmienny niż stworzone portfolio.
Jak się okazało w długim terminie indeks o niskiej zmienności wygenerował trochę większe zwroty niż S&P500.
Poniżej zestawienie wyników na przestrzeni 21 lat od 1990 roku do 2011 roku.
Czy indeks niskiej zmienności zawsze wygrywał z S&P500 ?
Na powyższym wykresie w długim terminie indeks niskiej zmienności wygenerował większy zwrot niż indeks S&P500 jednak w krótkim terminie patrząc na wykres w lewo różnie to wyglądało.
Ale nic straconego, poniżej mamy tabelkę przedstawiającą wygenerowany zwrot na przestrzeni różnych okresów czasowych od 1 roku do 20 lat.
Jeżeli chodzi o zmienność (dolna część tabeli) to oczywiście nie jest zaskoczeniem, że jest ona niższa niż zmienność S&P500.
W końcu na podstawie zmienności dobierano spółki do naszego portfolio niskiej zmienności.
Natomiast jeżeli chodzi o zwrot wygenerowany przez indeks i benchmark to już sytuacja wygląda ciekawiej.
Bo o ile w długim terminie (20 lat) mimo, że koniec końców indeks niskiej zmienności wygenerował większy zwrot niż S&P500 to w czasie trwania inwestycji różnie to wyglądało.
Jednak skracając okres inwestycji do 15 lat, 10 lat i krócej – za każdym razem indeks niskiej zmienności generował wyższą stopę zwrotu !
Jak sobie radził indeks niskiej zmienności w czasach hossy i bessy ?
No nie ma co ukrywać, indeks niskiej zmienności w czasie hossy generował mniejsze zwroty niż S&P500, szczególnie kiedy w krótkim okresie czasu ceny szły bardzo mocno do góry.
I z drugiej strony, kiedy mamy bessę i rynki się cofają, to indeks niskiej zmienności spada mniej i jest taką bardziej bezpieczną przystanią.
Można powiedzieć, że indeks niskiej zmienności nie bierze w 100% udziału w rynkach byka, ponieważ zazwyczaj rośnie mniej niż S&P500, ale z drugiej strony na rynkach niedźwiedzia zapewnia nam mniejszy rollercoaster i mniejsze spadki naszego portfolio.
Poniżej grafika ilustrująca zwroty z indeksu niskiej zmienności oraz S&P500 na przestrzeni poszczególnych lat.
Dywersyfikacja sektorowa indeksu niskiej zmienności
Z historii i doświadczenia powszechnie wiadomo, że najmniejszą zmienność zapewniają spółki defensywne z dwóch sektorów: użyteczności publicznej oraz podstawowe produkty konsumenckie.
Jednak analizowany indeks niskiej zmienności utrzymuje zdrową dywersyfikację sektorową.
Na poniższej grafice widać jak się zmieniała dywersyfikacja sektorowa w czasie.
Jak się zmienia dywersyfikacja sektorowa indeksu niskiej zmienności ?
Jednak najciekawsze dopiero przed nami.
W badaniu skupiono się na porównaniu dywersyfikacji sektorowej indeksu niskiej zmienności oraz dywersyfikacji sektorowej S&P500 przed okresami większych spadków/niepokojów na rynku.
Takie zestawienie wytłumaczy nam jak budowa indeksu niskiej zmienności wpływa na wynik takiego indeksu.
W czasach bańki technologicznej w okresach od 1995 do 2000 roku dywersyfikacja sektorowa indeksu niskiej zmienności pokazuje, że miał on minimalną bądź wręcz znikomą ekspozycję na sektor technologii informacyjnej.
Dla kontrastu ponad 28% indeksu S&P500 w szczycie bański “Dotcomów” stanowił właśnie sektor technologii informacyjnej.
Podobnie było w miesiącach poprzedzających upadek Lehman Brothers i krachu na rynkach finansowych w 2008 roku.
Indeks niskiej zmienności miał znikomą ekspozycję na sektor finansowy dokładnie 3.5%, natomiast S&P500 w ponad 15% składał się z sektora finansowego.
Co ciekawe ekspozycja na sektor finansowy w indeksie niskiej zmienności bardzo mocno zmalała miesiące przed krachem na rynkach.
Co prawdo samo monitorowanie zmienności nie pozwoli nam przewidzieć czy jesteśmy w przeddzień spadków lub nie, jednak zdecydowanie posiadanie w portfelu spółek, których cen hossa nie wywindowała w górę, pozwoli nam w pewnym sensie ograniczyć straty w czasie ewentualnych spadków – ale o tym jeszcze za chwilę.
Indeks niskiej zmienności, a inwestowanie dywidendowe
Dotychczas niespecjalnie skupiałem się na analizowaniu zmienności oraz na dobieraniu spółek do portfela na jej podstawie.
I przynajmniej na razie, to się nie zmieni.
Ale…
Jak wiecie trochę zmieniam swoje podejście do budowania portfolio na podstawie wiedzy z książki Geraldine Weiss.
Czyli będę starał się kupować akcje spółek, które są atrakcyjnie wycenione na podstawie swojej historycznej stopy dywidendy.
Ale co to ma do zmienności ?
Jak czytaliście powyżej, indeks niskiej zmienności bardzo mocno ogranicza ekspozycję na najszybciej rosnące sektory gospodarki w czasie hossy, dzięki czemu praktycznie zapewnia sobie mniejsze spadki w czasach bessy – im więcej coś urośnie, tym więcej może spaść.
Dobierając spółki na podstawie stopy dywidendy często będą to spółki, które w czasie hossy po prostu gorzej sobie radzą.
W krótkim terminie może to wyglądać jakbym kupował akcje spółek, które przegrały hossę.
Jednak w długim terminie kupuję akcje spółek, które płacą historycznie dla siebie wysoką dywidendę, a także tak dobieram te spółki, aby dywidenda z czasem rosła.
Dzięki temu, że to raczej nie będą spółki, które będą rosły bardzo mocno w czasie hossy to będzie to takie zabezpieczenie dla mojego portfela kiedy przyjdzie czas bessy – po prostu takie spółki zachowają się jak spółki z indeksu niskiej zmienności, które może i ominą największe wzrosty, ale również spadki nie będą dla nich tak dotkliwe.
Moja strategia jest specyficzna, ponieważ chcę kumulować akcje dobrych dywidendowych spółek, a nie specjalnie jestem zainteresowany sprzedawaniem akcji, dlatego takie podejście pozwoli zachować się mojemu portfolio dosyć bezpiecznie w czasach zawirowań na rynkach finansowych – a przynajmniej taka jest teoria 🙂
No i mam tutaj na myśli okresy kiedy na rynkach jest “gorąco”, wtedy moje zakupy na podstawie tej wiedzy o dywersyfikacji indeksu niskiej zmienności powinny być bezpieczniejsze, to znaczy to co kupię przed większymi spadkami nie powinno tak oberwać jak cały rynek.
Jeżeli zadziała to w praktyce to nie musiałbym się przejmować przewidywaniem kiedy jest końcówka hossy, bo i tak zakupy które robię są dosyć bezpieczne i mógłbym cały czas systematycznie powiększać sobie swoje pozycje, oczywiście o ile znajdą się spółki, które spełnia wymagania historycznie wysokiej dywidendy.
Inaczej wygląda sytuacja kogoś kto ma zamiar sprzedawać akcje, wtedy w czasie hossy idealnie chciałby posiadać w swoim portfelu spółki o najwyższej zmienności, które mają szansę wygenerować jak najwyższe zwroty, ale wtedy musi jeszcze wyjść z takiej pozycji przed spadkami.
Ale to akurat nas nie dotyczy.
Indeks niskiej zmienności: czy mało zmienny i powolny może wygrać wyścig ?
To analiza była przeprowadzona prawdopodobnie po to, aby zareklamować ETF na spółki o niskiej zmienności na rynku amerykańskim, a dokładnie coś na wzór tego o tickerze SPLV.
Jednak daje nam jakiś obraz tego jak zmienność akcji może wpływać na zwrot z inwestycji.
I nie mam tutaj na myśli tego, że ten indeks może pobić zwykły indeks S&P500 tylko to jak się zachowują takie spółki o niskiej zmienności w czasie hossy czy bessy.
I może właśnie im dłużej trwa hossa tym bardziej moglibyśmy się przerzucać na kupowanie akcji spółek o niskiej zmienności, wtedy ewentualne spadki nie byłyby tak bolesne dla naszego portfela.
Tylko teraz trzeba by stworzyć taką listę spółek o niskiej zmienności dla danego rynku.
Widziałem, że jest jakiś ETF od BlackRocka na Europę, można by przejrzeć jego skład i zobaczyć jakie polskie spółki się w nim znajdują.
Taki ETF o niskiej zmienności to może być fajna alternatywa dla tych osób, które nie lubią aby za bardzo rzucało ich portfelem w górę i w dół.
Dodatkowo wychodzi na to, że taki indeks ma szansę pokonać S&P500, a w szczególności w okresach spadków na rynkach (których powiedzmy sobie jest zdecydowanie mniej), więc jak ktoś bardzo mocno zwraca uwagę na każde kilka promili zwrotu więcej to warto się przyjrzeć takim ETFom, które oferują inwestycję w spółki o nieskiej zmienności na danym rynku.
I jeszcze jeżeli ktoś chciałby sobie przeczytać całą analizę po angielsku to znajdziecie ją pod tym linkiem 🙂
Pozdrawiam,
#DywInw
Co sądzicie o zwracaniu uwagę na zmienność waszych spółek w portfelu ?
Zapraszam do dyskusji w komentarzach 🙂