Kiedy już zdecydujesz ile akcji chcesz posiadać w swoim portfolio, to następnym naturalnym krokiem jest podjęcie decyzji jaki procent kapitału chcesz przeznaczyć na każdą wybraną przez Ciebie spółkę, a także równie ważne pytanie jak będziesz budował tą pozycję.
Jak budować pozycje w swoim portfelu ?
Jakiś czas temu analizowaliśmy to, jaka jest najlepsza ilość akcji w portfelu inwestycyjnym pod kątem dywersyfikacji.
Idealna liczba akcji, aby wykorzystać maksymalnie dywersyfikację znajduję się w okolicach 25 spółek.
Im bardziej liczba spółek rośnie tym bardziej maleją szanse takiego portfela na pokonanie rynku i rosną szanse na wygenerowanie straty, ponieważ możemy dokonać kilku złych wyborów i zainwestować w złe akcje.
W przypadku większej ilości akcji łatwiej jest zainwestować i dają pewniejsze stopy zwrotu (średnia rynkowa wykorzystująca maksymalnie dywersyfikację) – fundusze pasywnie zarządzane (ETFy), które odzwierciedlają konkretne indeksy (np. posiadają wszystkie akcje z S&P500).
Kiedy już zdecydujesz ile akcji chcesz posiadać w swoim portfolio, to następnym naturalnym krokiem jest podjęcie decyzji jaki procent kapitału chcesz przeznaczyć na każdą wybraną przez Ciebie spółkę, a także równie ważne pytanie jak będziesz budował tą pozycję.
I tym zagadnieniem się dzisiaj zajmiemy 🙂
Trzy zmienne
Najczęściej przy podziale kapitału bierze się pod uwagę 3 zmienne wejściowe:
- Potencjał zysku:
akcje o wyższym potencjale generowania zysków otrzymują więcej kapitału.
Reszta spółek – mniej kapitału rozłożonego po równo. - Nasze przekonania:
firmy co do których jesteśmy przekonani, że ich przyszłość będzie dobra i wygenerują bardzo dobry zwrot z inwestycji otrzymują więcej kapitału.
Reszta spółek – mniej kapitału rozłożonego po równo. - Znajomość spółki:
im więcej czasu spędzamy na analizowaniu spółki i im więcej informacji o niej mamy, co powoduje że mamy więcej pozytywnych informacji na temat spółki i jej przyszłości – tym otrzymuje ona więcej kapitału.
Reszta spółek – mniej kapitału rozłożonego po równo.
Jeżeli chodzi o potencjał zysku to jest to dość proste do oszacowania.
Na podstawie historycznych zysków oraz szacowania zysków które spółka może wygenerować możemy obliczyć jakich zysków możemy się spodziewać od danej inwestycji.
Oczywiście nikt nie jest wróżbitą, nasze rachunki i przewidywania mogą się całkowicie minąć z rzeczywistością, jednak dane lubią dążyć do średniej i w większości przypadków to zdaje egzamin.
Nasze przekonania to kwestia indywiualna.
Każdy ma inne doświadczenie, inaczej interpretuje świat i ma inną wiedzę.
Każdy na podstawie swoich przekonań inaczej może zinterpretować zlepek tych samych informacji, jedna osoba uzna dane informacje za negatywne, inna je zignoruje, a trafi się również ktoś kto uzna je za bardzo dobry prognostyk sukcesu w przyszłości.
Najciekawszą i dla mnie osobiście najnowszą zmianą jest część dotycząca znajomości spółki.
Kiedy zaczynałem inwestować stwierdziłem, że najlepiej będzie zrobić porządną analizę spółki i rynku, a następnie zainwestować w tą spółkę taką ilość środków jaką chcę na nią przeznaczyć.
Brzmi dosyć logicznie, nie powinieneś inwestować w akcje firmy, której dobrze nie znasz.
Do dzisiaj pamiętam jak jeden z czytelników, Kamil, mi napisał
„Jeżeli nie umiesz powiedzieć chociaż 10 zdań o spółce, co robi, czym się zajmuje etc. To nie powinieneś w nią inwestować.” – świetne słowa!
I jest w tym cholernie dużo prawdy! Ale…
Trochę psychologii
To jak nasz umysł działa niekoniecznie pomaga nam w takim podejściu.
Zakładamy, że na samym początku jesteśmy w stanie dowiedzieć się wszystkiego o danej spółce, jesteśmy przekonani że kontrolujemy to co się dowiemy lub nie, w początkowej fazie.
Oczywiście zakładamy, że zbierzemy wszystkie najwazniejsze informacje o spółce.
Jednak w naszych mózgach działa coś takiego jak „efekt Coctail Party”.
Ten efekt opisuje sposób w jaki będąc na imprezie jesteś w stanie wyeliminowac wszystkie głosy i bodźce, które są na około i skupić się na rozmowe z jedną osobą.
Jednak drugą stroną tej monety jest to, że skupiając się na jednej rzczy, w tym przypadku na jednej osobie, to nie zauważasz wiele z tego co się dzieje wokół Ciebie.
I dokładnie tak samo działają cele!
Szczególnie te cele na teraz, na dzisiaj, pomagają nam eliminiować bodźce, które nie pomagają nam w realizacji naszego celu.
Dlatego np. bardzo dobrą metodą jest prowadzić jakiś kalendarz czy to w formie papierowej czy online, w którym planujesz sobie co masz zamiar wykonać w ciągu danego dnia.
A nawet dzielić sobie większe zadania na mniejsze cele, które musisz zrealizować i na nich się skupić.
Dodatkowo jest coś takiego jak „priming”.
Jesteśmy w stanie z wyprzedzeniem nastawić nasz mózg na to, aby ignorował jedne rzeczy, a skupił się na innych.
Jeżeli założysz sobie teraz, że chcesz policzyć wszystkie niebieskie elementy w swoim pokoju, policzysz je i zignorujesz wszystko inne.
Jeżeli ktoś Cię nagle spyta ile jest czerwonych przedmiotów, to nie będziesz miał pojęcia, ponieważ zawężyłeś swoją uwagę do niebieskich przedmiotów i mózg eliminiował inne bodźce skupiając się na tym zadaniu.
Ja np. wykorzystuję priming wykonując codziennie poranny tytuał.
Zestaw kilku krótkich, powtarzalnych codziennie w tej samej kolejności czynności, które mnie nastwaiają na cały dzień.
Czyli zaczynam dzień zdyscyplinowanie, według ustalonego schematu i później łatwiej mi przychodzi skupienie się na realizacji założonych przez siebie zadań.
Ważne jest, że te rzeczy zachodzą w naszych mózgach podśwadomie.
Ale wystaczy już psychologii, teraz do rzeczy, jak to wpływa na nasze ocenianie inwestycji ?
Ocena przyszłości inwestycji
Ilość ważnych informacji jaką zbierzesz na temat swojej inwestycji bardzo mocno wpływa na to jak Twoja ocena jest dokładna i na prawdopodobieństwo sukcesu tej inwestycji.
Jednak ze względu na powyższe efekty nasza zdolność do zbierania informacji jest ograniczona.
Przed analizą spółki nie masz pojęcia na co zwracać uwagę.
Oczywiście patrzymy na historyczne wyniki, finanse itd., ale każda spółka i rynek są specyficzne i dopóki nie dowiesz się na co zwracać uwage w przypadku danej firmy to nie będziesz w stanie wyłapać tych informacji.
Te informacje są dostępne, ale nie jestesmy w stanie zwrócić na nie uwagi.
Dopiero zaczynając skupiać się na jakiejś spółce (inwestując w nią i poświęcając jej czas i uwagę) nasz mózg zaczyna wyłapywać ze środowiska informacje o tej spółce i łączyć kropki na co zwrócić uwagę, co jest ważne, a co nie.
Te dodatkowe informacje niekoniecznie muszą bardzo mocno wpływać na przyszłość firmy, czy jej cenę akcji, ale na pewno pomogą wam zbudować szerszy i pewniejszy obraz spółki.
Poszerzycie kontekst w jakim patrycie na daną inwestycje co pozwoli wam zwracać uwagę na inne informacje, które mogą wydawać się na pierwszy rzut oka nie mające nic wspólnego z daną spółką, ale Wy będziecie wiedzieli, że będą miały wpływ na waszą spółkę i będziecie mogli na tych danych skorzystać.
Będziecie waszą spółkę lepiej rozumieć, a im lepiej coś rozumiesz i więcej o tym wiesz, tym ryzyko inwestycji jest mniejsze, bo szanse na pomyłkę, albo niezauważenie problemów maleją.
Oczywiście nigdy nie będziemy mieli dostępu do takiej ilości informacji jak osoba będąca w środku, ale każdy strzępek informacji i zrozumienia działa na naszą korzyść.
Przygotowanie naszego mózgu na zwracanie uwagi na istotne informacje na temat naszej inwestycji wymaga czasu.
Kluczowe znaczenie ma zminimalizowanie tego okresu.
Im więcej zbierzemy informacji w początkowej analizie, tym będziemy posiadać szerzy kontekst i z czasem zaczniemy wyłapywać nowe ważne dla nas informacje.
Umysł sam zacznie kierować waszą uwagę na obszary które mogą być powiązane.
Ja osobiście nie raz będąc na spacerze albo leżąc przed samym zaśnięciem mam pełno pomysłów, albo jakieś rzeczy zaczynam rozumieć i często te myśli zapisują, a potem analizuję.
I zazwyczaj to są rozwiązania moich problemów, albo czynności/pomysły, które mogą mi w czymś pomóc.
Ale żeby umysł opracował dla was te odpowiedzi to najpierw musicie coś wziąść pod uwagę i na tym się skupić bez tego magia primingu i efektu coctail party nie zadziała.
Zacznij dostrzegać informacje
Biorąc powyższe pod uwagę, możemy stwierdzić, że w procesie doboru wielkości pozycji do portfela dla danej spółki, zależy nam nie tylko na daniu sobie czasu na znalezienie nowych informacji, ale przede wszystkim na daniu sobie szansy na ich zauważenie.
W teorii wydaje to się proste i większość osób pewnie powie, że bez problemu, od razu znajdują zestaw najważniejszych informacji, które są im potrzebne.
„Zauważenie tego, co się znajduje przed naszym nosem wymaga ciągłej walki i skupienia.”
George Orwell
Te słowa Orwella są bardzo prawdziwe, ponieważ my jako ludzie bardzo mocno polegamy na „utartych szlakach/mądrościach” i wierzymy, że w cokolwiek inni na około wierzą to jest dobre i prawdziwe, dlatego my robimy to samo i przez taki pryzmat filtrujemy rzeczywistość.
(na youtube można znaleźć fajne ekspetymenty socjologiczne, gdzie ustawiają w supermarkecie kolejkę i jak ktoś w niej stoi to co jakiś czas ktoś do niej dochodzi, a na pytania innych osób dlaczego tutaj stoją to najczęściej pada odpwiedź, że inni tutaj stali i na pewno ich coś fajnego czeka ;o – na prawdę to są świetne, realne badania które dają do myślenia, polecam poglądać sobie i zastanowić się nad nimi 🙂
Wracając do inwestowania.
Inwestowanie polega na tym, aby widzieć coś inaczej niż inni.
Dlatego jak po raz pierwszy patrzymy na dane jakiejś spółki zobaczymy to samo co widzą inni, albo to co jeszcze inni nam podsuwają.
Nie zobaczymy wszystkich innych zmiennych na które większość osób nie zwraca uwagi.
Na wczesnym etapie procesu analizy szybko dostrzeżemy znane i łatwo dostępne informacje, może uda nam się również ustalić czego jeszcze nie wiemy, a warto się dowiedzieć, jednak aby zobaczyć całą gamę rzeczy których nie widać na pierwszy rzut oka, potrzebujemy więcej czasu i zaangażowania.
Nowy proces analizy ?
Skoro już trochę pobawiliśmy się psychologią to może teraz spóbujemy ułożyć jakiś nowy proces analizy, który podniesie jakość naszych inwestycji na jeszcze wyższy poziom ?
- Po przeprowadzeniu wstępnej analizy (jakieś wskaźniki, nasze osobiste wymagania, historia dywidendy czy historia zysków i przepływów pienięznych)
i dojściu do wniosku, że firmy spełniają nasze wymagania i oczekiwania, kupujemy trochę akcji i otwieramy małą pozycję na danej spółce. - Po otwarciu naszej nowej pozycji przeznaczmy jakiś czas na szukanie większej ilości informacji na temat danej spółki – dzięki temu jak działa nasz mózg jesteśmy na tym etapie świetnie przygotowani do przetwarzania tego co najważniejsze dlatego możemy skupić się na ważnych informacjach i odflitrować zbędny szum (którego o dziwo jest bardzo dużo w internecie ;o).
Po pewnym czasie analizowania spółki, kiedy coraz lepiej ją poznajemy, możemy zacząć zwiększać nasz pozycję i dokupić więcej akcji danej spółki. - Po dłuższym okresie śledzenia firmy, mamy już wystarczająco dużo informacji, że mamy pewność iż nie ma żadnych znaczących informacji, które wpłynęły by na wynik inwestycji.
Ustalamy wszystkie ciężej i łatwiej dostępne informacje, potwierdzamy że nie będą one miały negatywnego wpływu na naszą inwestycję i wtedy dokupujemy akcje do pełnej kwoty jaką chcemy mieć zainwestowaną w tej spółce.
To podejście nie będzie miało za wiele wspólnego z uśrednianiem ceny (przynajmniej nie taki jest tego cel).
My będziemy zwiększać naszą pozycję ponieważ nabieramy większej pewności, że wyeliminowaliśmy ryzyko wystąpienia jakiś negatywnych scenariuszy do minimum.
Posiadamy szerszy obraz spółki, lepiej ją rozumiemy i jesteśmy pewni swojej inwestycji, dzięki czemu możemy ją trzymać latami i jeżeli coś się będzie w spółce niedobrego działo będziemy w stanie to wyłapać.
Moje przemyślenia
Ja osobiście przy podziale swojego kapitału kieruję się, że inwestuję w zwycięzców, czyli spółki które dowożą oczekiwane przeze mnie wyniki i stopy zwrotu.
Czyli można powiedzieć, że korzystam z mieszanki potencjału zysku i znajomości spółki.
Potencjał zysku określam na podstawie danych historycznych i na tej podstawie wybieram spółki, którymi jestem zainteresowany i które trafiją stopniowo do mojego portfela inwestycyjnego.
Spółki zawsze dzielę na te z większym i mniejszym potencjałem, z tym że szanse na powodzenie również są tutaj uwzględnione.
Mam na myśli, że większy potencjał nie znaczy dla mnie tylko większe stopy zwrotu, ale również to że szanse na ten zwrot są większe.
Tym spółkom z większym potencjałem staram się przeznaczyć ok 4% wartości portfela, natomiast tym z mniejszym 2%.
Oczywiście to się później z czasem zmienia ze względu na wahania kursów akcji oraz na reinwestowanie przeze mnie dywidend, jednak swój dodatkowy kapitał lokuję według tego schematu.
Dopiero po czasie, kiedy widzę jak sobie dana spółka radzi, czy spełnia oczekiania to decyduję się w nią inwestować więcej kapitału.
W tym czasie staram się śledzić komunikaty spółki, poznać ją lepiej żeby wiedzieć jak działą i od czego zależy jej sukces – im lepiej rozumiem spółkę tym bardziej jestem spokojniejszy o jej sukces, a w razie problemów albo zmiany sytuacji na rynku mam szanse zareagować (aczkolwiek w przypadku spółek dywidendowych z długą historią wypłacania dywidend zmiany nie zachodzą z dnia na dzień w przypadku obcinania dywidend oraz da je się wyłapać wcześniej na podstawie reportów finansowych).
Natomiast spółki, które nie będą dowoziły wyników, albo coś złego się z nimi będzie działo będę usuwał z portfela i jeżeli się uda to będę szukał nowych na ich miejsce.
Dodatkowo ja osobiście kupuję akcje w transzach po 1000 PLN, więc zanim zbuduję pełną pozycję to mam trochę czasu na bardziej dogłębną analizę i budowanie szerszego obrazu firmy.
Dla mnie to też jest nowa idea i dopiero opracowują sobie pewien plan i schemat jak to robić, ale zdecydowanie to pozytywnie wpłynie na moje długoterminowe inwestycje.
Tak jak Kamil pisał, ważna jest zdolność powiedzenia chociaż 10 zdań o każdej z waszych inwestycji, ale z czasem ten opis będzie ewoluował.
Na początku to będą liczby, powierzchowne dane, ale z czasem powinniśmy umieć powiedzieć coś więcej o danej spółce, musimy posiadać więcej konkretnych informacji, które nie rzucają się w oczy od razu, ale mają realny wpływ na spółkę i budują jej pełny obraz i zrozumienie.
Pozdrawiam,
#DywInw